poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział XV

Elena wolałaby, żeby to wszystko było snem. Salvatorowie, Katherine, wampiry. Dziś mogłaby dalej żyć swoim, życiem i nie martwić się niczym innym. Tak byłoby łatwiej. Niestety zdążyła się już przekonać, że w życiu nic nie jest łatwe. Tylko, że teraz czekała ją impreza. Ze Stefanem. Nie miała ochoty wcale ruszać się z domu. Damon został z nią wczoraj dopóki nie zasnęła. Nie miała pojęcia gdzie teraz jest. Szybko rozwiązała tą zagadkę, gdy zeszła na dół, bo zobaczyła go w kuchni śniadanie.
-Pomyślałem, że będziesz głodna.
-Od kiedy jesteś taki miły? Kiedyś jasno się wyraziłeś, że to ty jesteś tym złym bratem.- Przekomarzała się z nim specjalnie. Po prostu chciała oderwać się od ponurej rzeczywistości. Zaczęła pomagać mu przy śniadaniu.
-Jak widzisz nawet ja potrafię być miły. Może po śniadaniu wybierzemy się na małą wycieczkę?
-Wycieczkę? Nie mogę. Idę dziś na imprezę. Zapomniałeś? Mieliśmy zatańczyć.
-Jednak założę się, że nie masz się w co ubrać.- Rzeczywiście Elena nawet o tym nie pomyślała. Nie miała dobrej sukienki na taką okazję. Tak naprawdę w ogóle nie chciała iść na tą imprezę. Robiła to tylko dla Damona. Nie mogła właściwie zrozumieć dlaczego, ale chciała tego tańca.
-No dobrze. Ale muszę zdążyć.- Dziewczyna dała z wygraną. Damon miał rację, ale nie chciała mu tego przyznać.
*
Mimo pory roku deszcz stukał o szybę, gdy jechali autem na zakupy. Przez całą drogę nie rozmawiali. Elena rozmyślała o wszystkim. Bała się przyszłości. Co ją czeka na balu? Dlaczego Katherine wróciła? Już niebawem miała się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Jej humor poprawił się znacznie, gdy weszli do pierwszego sklepu.
-A ta?- Elena wskazała na brzoskwiniową sukienkę z krótkim rękawkiem.
-Jest idealna... Jeśli chcesz w niej iść do kościoła. Eleno! To impreza. Musisz jakoś wyglądać.- Elena potrząsnęła głową. Przymierzyła już chyba z dwadzieścia sukienek które jej się podobały. Każdą z nich Damon odrzucił. Zaczynała już się zastanawiać, czy nie wziąć pierwszej, lepszej i wrócić do domu.
-Co to ma niby znaczyć? Jaka według ciebie jest odpowiednia?
-To ma oznaczać to!- Wskazał na szafirową sukienkę bez ramiączek.- Właśnie o to mi chodziło. No dalej. Idź przymierzyć. Chyba, że chcesz, żebym ci pomógł?- Uśmiechnął się łobuzersko i popędził ją ręką. Mimo wszystko gust Damona był niezawodny. Sukienka okazała się strzałem w dziesiątkę. Później pomógł jej dobrać dodatki i buty. Elena dziwnie się czuła z tym, że to on jej wszystko wybrał. Jakby sama tego nie potrafiła. Wolała jednak nie protestować.
-Czy ty widzisz która godzina?!- Stali koło auta pakując zakupy.
-Spokojnie. Zawiozę cię do domu, a potem prosto do szkoły. Nie martw się.
*
Stefan przygotowywał się do imprezy. Nie pamiętał już kiedy ostatnio się tak denerwował. Miał jeszcze dużo czasu. O 18 miał zabrać Elenę z domu. Z zamyślenia wyrwał go dźwięk dzwonka.
-Elena? Co ty tu robisz? Przecież to ja miałem po ciebie przyjechać.- W drzwiach stała Elena ubrana w czarną, krótką sukienkę.
-Postanowiłam, że przyjdę po ciebie wcześniej.- Weszła do domu i nalała sobie burbona. Stefan stał i nie wiedział co zrobić. Nie poznawał jej.
-Ładnie wyglądasz. Tak inaczej.
-Dziękuję. Damon ją dla mnie wybrał.
-Damon.- Nagle nie wiedzieć czemu Stefan poczuł lekkie ukłucie zazdrości.
-Prawda, że ma dobry gust? Dobrze, że zabrałam go ze sobą na zakupy.- No tak. To zawsze był Damon.- Chyba nie jesteś zazdrosny kochanie?- Podeszła do niego i złączyła ich usta w namiętnym pocałunku.
-Eleno? Co się z tobą dzieje? Nie poznaję cię.
-Postanowiłam korzystać z życia.- Zaczęła rozpinać jego koszulę.
-Eleno nie możemy. Przecież za chwilę impreza. Spóźnimy się.
-Zdążymy.- Ich usta ponownie złączył pocałunek.
_________________________________________________
Wiem, że trochę zamieszałam, ale postaram się to uspokoić w następnych rozdziałach.
Następny rozdział w środę tylko, że pewnie trochę później niż zwykle, bo mam ognisko. Zależy jak się wszystko poukłada.
Zapraszam do komentowania i polecania bloga. ~ Annabelle

                                           

1 komentarz :

  1. O nie wierze .... na początku wtf najpierw szafirowa suknia potem czarna hmmmm no i już wiem dlaczego "Elena" podrywała Stefcia . To jest Kath . Znowu namiesza :D Rozdział świetny . Czekam na następny :D Pozdrawiam http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń