piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział X

Elena wybierała się na spotkanie ze Stefanem. Nie wiedziała czy dobrze postępuje, ale czuła, że musi się dowiedzieć czegoś więcej o wampirach. Pamiętała jak tato opowiadał Jeremy'emu na dobranoc historie o tych stworzeniach. Zawsze podsłuchiwała. Była bardzo ciekawskim dzieckiem. Widać, zostało jej to do dziś. Gdyby była mądra nie wplątałaby się w to. Po prostu wyparałaby ich z pamięci. Ale nie. Ona nie potrafiła. Po prostu nie chciała tego zapomnieć.
-Nie będzie mnie po południu Jenna.- Ciocia siedziała w kuchni nad papierami.
-Mnie też. Idę do szkoły. Nowy nauczyciel chciał ze mną porozmawiać o Jeremym.
-Właśnie. Gdzie on jest?
-A gdzie ma być? W szkole. On nie zaspał jak niektórzy.- Jenna nie była wymagająca Nie próbowała też zastąpić im mamy i za to Elena była jej wdzięczna. Wiedziała, że to musiało być dla niej trudne. Z dnia na dzień dowiedziała się, że dostała pod opiekę dwójkę nastolatków.
-Wczoraj późno się położyłam. Muszę już lecieć. Pa.- Elena wyszła z domu na zalaną słońcem werande. Zamiast pojechać autem postanowiła się przejść. Mimo, że pensjonat znajdował się parę kilometrów dalej, musiała jeszcze przemyśleć parę spraw.
*
Gdy dotarła na miejsce było już po trzeciej. Drzwi otworzył jej Damon.
-Stafan! Katherine, przepraszam, Elena przyszła.- Przy drzwich pojawił się młodszy z braci Salvatore.
-Wejdź Eleno.- Dziewczyna popatrzyła na Damona. Dlaczego nagle stał się taki zgryźliwy. Jaka znów Katherine? Przecież zanim dowiedziała się czym są, był bardzo miły.
-Mną się nie przejmuj. Zgłodniałem. Chyba wybiore się na drinka.- Damon w wampirzym tempie opuścił dom.
-Nie słuchaj go. Mimo wszystko mój brat nie jest taki zły. On tylko próbuje zrazić do siebie ludzi. Boi się, że jeśli dopuści ich do siebie, to go zranią. Może usiądziesz?- Wskazał gestem w stronę kanapy. Elena usiadła.
-Więc... Co chciałabyś wiedzieć?
-Ja... Nie wiem. Możesz mi coś o was opowiedzieć?
-Dobrze. Jak zapewne wiesz jesteśmy tak zwanymi drapieżnikami. Żeby przeżyć żywimy się krwią. Ja nie piję ludzkiej, tylko zwierzęcą. Damon niestety nie ma takiej diety. Nie liczy się z życiem ludzkim. To dla niego gra.- Eleno nie mogła w to uwierzyć. Przecież on nie mógł tak po prostu zabijać i nic nie czuć.- Nie możemy wychodzić na słońce.
-Jak to nie możecie?
-My mamy pierścienie zrobione przez czarownice. Chronią nas przed spaleniem. W przeciwnym razie zginelibyśmy.
-Czekaj, czekaj. Jakie znów czarownice?
-Eleno. Nie jesteśmy jedynymi nadprzyrodzonymi istotami. Są jeszcze czarownice, wilkołaki.- Słysząc to Elena nie miała pojęcie czy się śmiać czy płakać? Wilkołaki? Przecież to bajki dla dzieci.- Wszystko dobrze Eleno?- Dziewczyna kiwnęła głową.- Więc, wracając do nas. Wampiry mogą zostać zabite na parę sposobów. Najczęściej stosuje się kołek prosto w serce. Można też uciąć głowę, wyrwać serce albo spalić.- Elena skrzywiła się przypominając sobie walkę Damona po jej wypadku.- Poza tym możemy hipnotyzować i jak wszystkie drapieżniki mamy lepsze zmysły.
-Można się przed wami ochronić? Przed zahipnotyzowaniem?- To pytanie chodziło jej po głowie od rana.
-Jest taka roślina. Werbena. Osłabia nas i chroni przed zauroczniem. Masz taką w swoim naszyjniku.- Elena dotknęła ręką biżuterii. Nosiła ją zawsze tak jak prosił Stefan. Dbał o nią. To dlatego jej dał werbenę. Po prostu nie chciał, żeby stała jej się krzywda.
*
-Może spotkamy się jutro?- Było już późno i Elena musiała iść.- Mógłbym ci jeszcze coś poopowiadać.
-Jasne. Gdzie?- Chciała wiedzieć jak najwięcej.
-Może w Grillu?- Elenie nie bardzo odpowiadało to miejsce ze względu na Matta. Bała się z nim spotkać, jednak możliwość dowiedzenia się więcej o wampirach była silniejsza.
-Może być. Do zobaczenia jutro.- Elena zostawiła Stefana samego w pokoju i ruszyła korytarzem w stronę wyjścia.
-Już wychodzisz?- Mało brakowało, a wpadłaby w Damona, który nagle pojawił się tuż przed nią.- Co tak szybko?
-Śpieszę się do domu. Czy byłbyś tak miły i się usunął?
-Rozmowa się udała?
-Bardzo. Wspaniale mi się rozmawia ze Stefanem.- Chciała mu zrobić na złość. Nie wiedziała czy to go wogóle obchodzi, ale warto było spróbować.- Twój brat jest cudowny. Umie ciekawie opowiadać. Jutro też się z nim spotkam. Już nie mogę się doczekać.- W zasadzie to chiała po prostu dowiedzieć się więcej, ale to małe kłamstwo poskutkowało. Damon nic nie odpowiedział, tylko usunął jej się z drogi. Elena zadowolona z małego zwycięstwa ruszyła w stronę domu.
_________________________________________________
To już X rozdział. Strasznie szybko minęło.
Dziękuję za komentarze do poprzedniego wpisu i liczę na wasze opinie.
Dziś postarałam się napisać trochę dłuższy rozdział. Mam nadzieję, że wystarczy.
Pojawiło się parę wskazówek co do zmiany czcionki. Na razie jest taka, jak jest, ale w sobotę kiedy będę miała trochę więcej czasu postaram się dobrać jakąś dobrą.
Jeszcze raz dziękuje za komentarze. ~ Annabelle

                                           
                                          

4 komentarze :

  1. Ale ty zajebiście piszesz ;D (przepraszam za słowo ;p)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka! ;)
    Zdecydowanie lepiej się czyta z tą czcionką! A rozdział chyba troszkę dłuższy niż inne? ;P To dobrze, jeszcze się rozkręcisz ;)
    Elena wkurzyła troszkę Damona, haha :D Fajnie ^^
    Pisz dalej i poinformuj mnie o NN.

    Pozdrawiam z bloga,
    http://true-story-of-delena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :*
    U mnie nowy rozdział :)
    Serdecznie zapraszam :*
    Liczę na komentarz :)
    http://caroline-and-klaus-ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. hej :) Na serio świetnie piszesz ale widzę, że masz kiepski rozgłos... jeśli chcesz mogę to zmienić! Zapraszam na http://zielona-zwiastunownia.blogspot.com/
    Wykonamy dla ciebie zwiastun i przy okazji zrobimy reklamę! ;) Mam nadzieję, że rozpatrzysz moją propozycję.

    OdpowiedzUsuń