Przez długi czas, leżąc w łózku Elena myślała o Damonie i dziwnym zachowaniu Stefana. Nawet przez sen się nie uspokoiła. Śniło jej się, że ktoś był w jej pokoju. Rano obudziła się z bólem głowy. Postanowiła nie iść do szkoły. Wmawiała sobie, że to przez ból głowy, ale tak naprwdę chciała zobaczyć się z Damonem.
-Eleno! Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły.
-Strasznie boli mnie głowa Jenna. Chyba dziś nie pójdę.
-Może dać ci jakąś tabletkę?
-Nie trzeba. Samo przejdzie.
-Okay. Ja lecę do pracy. Gdybyś czegoś potrzebowała dzwoń.
*
Elena wstała z łóżka dopiero koło 10. Głowa już jej tak nie bolała, więc postanowiła wybrać się do pensjonatu Salvatorów. Tylko jak wytłumaczy Damonowi swoją nagłą wizytę? Przecież nie powie, że myślała o nim całą noc i specjalnie dla niego nie poszła do szkoły. Postanowiła wymyślić coś później. Ubrała się i zeszła na dół. Po śniadaniu wsiadła do auta i udała się do pensjonatu. Nie przychodził jej do głowy żaden powód wizyty. Zanim się obejrzała pukała już do drzwi.
-Witaj, Eleno.- W drzwiach stał Damon, uśmiechając się łobuzersko. Był ubrany na czarno. Jak zwykle.- Stefana nie ma. Szkoli umysł.
-Wiem. Właściwie to przyszłam do ciebie.- Widać było, że Damona to wyraźnie ucieszyło.
-W takim razie zapraszam. Chyba, że się boisz.- Uśmiechnął się tajemniczo.
-Dlaczego miałabym się bać?
-Wszystko może się zdarzyć. Jestem pewny, że Stefan wiele ci o mnie naopowiadał.- Elena nie miała pojęcia co odpowiedzieć.
-Powiedz mi co ci powiedział.- Spojrzenie mężczyzny było tak głębokie, że Elena musiała powiedzieć prawdę.
-Chciał żebym na ciebie uwarzała.
-Powiedział dlaczego?
-Nie.
-Dobrze. Wejdź Eleno.- Dziewczyna weszła do domu. Usiadła na kanapie w salonie.
-Więc, co cię tu sprowadza?
-Przyszłam dokończyć naszą rozmowę. Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko.- Elena uśmiechnęła się nieśmiało w stronę Damona, a on popatrzył w jej oczy.
-Nie mam nic przeciwko. Więc na czym skończyliśmy?- Damon uśmiechnął się łobuzersko i zaczął iść w jej stronę. Oszołomiona dziewczyna siedziała, gdy on przykucnął przed nią i położył jej dłoń na policzku.
-Dokładnie na tym.
-Więc, już się nie denerwujesz?
-Ani trochę.- Jeszcze przez chwilę Damon trzymał dłoń na jej policzku, a potem nagle wstał i usiadł.
Przez długi czas rozmawiali.
_____________________________________________
To już VI rozdział. Strasznie szybko leci.
Proszę dodawajcie komentarze. Jeśli czytacie to wyrażajcie swoją opinie. To dla mnie bardzo ważne.
Następny rozdział pojawi się w sobotę. Nie wiem jeszcze kiedy dokładanie ale pewnie koło południa.~ Annabelle
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz