wtorek, 28 maja 2013

Rozdział V

-Co tam u Bambiego?- Damon był wyraźnie rozbawiony.
-Bambiego?-Elena nie miała pojęcia o co chodzi? Jakiego znów Bambiego?
-Później ci wytłumaczę. Co tak późno Stefanie?- Brat wiedział, że Damonowi wyraźnie podoba się ta gra, dlatego nic nie odpowiedział. Zaległa niezręczna cisza. Elena patrzyła na twarze obu Salvatorów- poważnego Stefana i rozluźnionego Damona. Nie miała pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Stefan mówił, że ich relacje nie są za dobre, ale nie przepuszczała, że jest aż tak źle. 
-Lepiej już pójdę. Nie będę wam przeszkadzać. Poza tym zrobiło się strasznie późno.- Dziewczyna za wszelką cenę próbowała wywinąć się z tej niezręcznej sytuacji. 
-Odprowadzę cię do drzwi.- Damon ruszył w jej stronę, ale Stefan był szybszy.
-Nie trzeba. Elena sama sobie poradzi. Prawda?- Patrząc na tą dziwną scenę dziewczyna nie marzyła o niczym bardziej niż wyjść z tego domu.
-Jasne. Dziękuję za rozmowę Damonie. Miło mi było cię poznać. Chociaż jak twierdzisz już się kiedyś spotkaliśmy.
-Mi też było niezwykle miło. Wpadaj częściej Eleno.- Damon odwzajemnił jej uśmiech.
-Dobranoc Stefanie. Do zobaczenia w szkole.- Stefan nic nie odpowiedział, więc dziewczyna skierowała się do drzwi. Po wyjściu z pensjonatu Elena wsiadła do auta i zamyśliła się. O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego Stefan tak się zachowywał? Kim był tajemniczy Damon? I najważniejsze. Dlaczego tak wspaniale się przy nim czuła? Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Na ekranie wyświetlał się numer Bonnie.
-Elena?! Co się dzieje? Gdzie ty jesteś? Przecież miałyśmy się spotkać dwie godziny temu!- Dopiero teraz Elena zwróciła uwagę na godzinę. Była już 20. O 18 miała być w Grillu z dziewczynami.- Elena? Jesteś tam?
-Jestem. Wszystko okay. Przepraszam ale już nie dotrę na spotkanie.- Elena nie miała już dziś siły ani ochoty. Chciała tylko położyć się w łóżku i spokojnie pomyśleć o wszystkim co się dziś wydarzyło.
-Dlaczego nie odbierałaś? Dzwoniłyśmy chyba z dwadzieścia razy. Wszystko w porządku.- Bonnie zawsze się o nią martwiła. Zwłaszcza, gdy zmarli jej rodzice. Była dla niej jak siostra. Elena zawsze mogła na nią liczyć.
-Przepraszam cię. Miałam wyciszony telefon. Straciłam poczucie czasu.- Elena zawsze mówiła jej wszystko. Źle się czuła musząc ją okłamywać.
-Czy to ma coś wspólnego ze Stefanem Salvatorem?
-No co ty! Oczywiście, że nie Bonnie Bennett.- Poniekąd mówiła prawdę. To miało coś wspólnego z Salvatorem, ale nie ze Stefanem.- Muszę już kończyć. Do zobaczeni jutro.
___________________________________________
Już piąty rozdział.
Chciałabym wiedzieć co sądzicie o moich opowiadaniach. Proszę was wyrażajcie swoje opinie.
Następny rozdział pojawi się w czwartek.
Jeśli macie jakieś pytania, albo sugestie piszcie ankaw1999@gmail.com ~Annabelle

                       

5 komentarzy :

  1. Fajny rozdział. Stefcio ma dziwne zachowanie,ale to chyba normalne u niego:)
    Pozdrawiam i czekam na czwartek;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta florczyk 😃 na bytac jak maz na imie bo ja na byczafam wam wadomoczc zecz fire macze wadomoczc fodczicze do k8fy bo ja chodcze awy tez , bytam macze na imie bo ja na byczafam wam wadomoczc zet firom obyczecze m7 wadomoczc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macze fejcza na terefonnie bo ja byczafam zet firom wadomoczc zet firom gecze co wyczfajom wadomczc domnie zet firom

      Usuń
    2. Macze fejcza na terefonnie bo ja byczafam zet firom wadomoczc zet firom gecze co wyczfajom wadomczc domnie zet firom

      Usuń
  3. Marta florczyk 😃 na bytac jak maz na imie bo ja na byczafam wam wadomoczc zecz fire macze wadomoczc fodczicze do k8fy bo ja chodcze awy tez , bytam macze na imie bo ja na byczafam wam wadomoczc zet firom obyczecze m7 wadomoczc

    OdpowiedzUsuń