Elena przeciągnęła się w łóżku. Na samą myśl o tym co ją dziś czeka, nie miała ochoty wstawać. Pierwszy dzień szkoły. Trzeba wrócić do rzeczywistości. Minęło dwa miesiące od wypadku. Dwa najgorsze w życiu jej i Jeremy'ego. Z jej bratem było coraz gorzej. Popadł w złe towarzystwo. Elena nie wiedziała co robić. Czuła się zagubiona. Nie była pewna jak przeżyje ten dzień. Mimo pomocy Bonnie i Caroline nie wiedziała czy zniesie te ciągłe spojrzenia, mówiące "Elena, biedna, samotna dziewczyna. Jak ona sobie radzi?", ale czuła, że musi iść dalej. Jej życie nie może stać w miejscu. Powoli zwlekła się z łóżka. Chwilę później była już w kuchni.
-Cześć Jenna. Co tam?- Mimo, że Jenna była jej ciocią, zazwyczaj mówiła jej po imieniu.
-Hej. Mam po południu spotkanie. Będę późno w domu. Jak sobie radzisz, kochanie?- Jenna opiekowała się nimi od śmierci rodziców. Elena wiedziała, że na początku było to dla niej trudne.
-Dam radę. Muszę iść na przód. W końcu nie będę całe życie stać w miejscu.- Może i powiedziała te słowa, ale wcale nie była pewna czy w nie wierzy.- Wszystko będzie okay. Obudziłaś Jeremy'ego?
-Już poszedł.
-Tak wcześnie?- Jeremy radził sobie ze śmiercią rodziców na swój sposób.
-Niestety. Martwię się o niego Eleno. Może ty z nim jakoś porozmawiasz?
-No co ty. Mnie tym bardziej nie posłucha. Ostatnio nasze rozmowy polegają na tym, że ja zadaje pytanie, on kiwa głową. Ignoruje mnie.
-Nie mam pojęcia co mogłoby mu pomóc. Może jakiś specjalista?
-Specjalista?
-A myślisz, że co on robi z tymi swoimi nowymi kolegami?- Elena przepuszczała co się z nim dzieje, ale wolała nie dopuszczać do siebie tej myśli. Nie mogła sobie wyobrazić, że jej młodszy brat mógłby pić i brać narkotyki.
-Masz racje Jenna. Ale porozmawiamy o tym później. Muszę już iść. Cześć!
-A śniadanie?- Eleny już nie było.
Na parkingu przed szkołą, Elena spotkała się z dziewczynami.
-Jak się czujesz?- Bonnie się zawsze o nią bardzo martwiła.
-Dobrze. Wszystko okay. Może zmieńmy temat. Macie mi coś ciekawego do powiedzenia. Jakieś niesamowite wydarzenia?
-No jasne. Jest nowy chłopak w szkole. Stefan Salvatore. Podobno przyjechał tu razem z bratem, do wujka.- Caroline jak zwykle wszystko wiedziała. Była najpopularniejszą dziewczyną w szkle odkąd Elena oddała jej to stanowisko przez wypadek rodziców. Nie żałowała jednak tego. Caroline idealnie pasowa do tej roli. Zawsze umiała wszystko przygotować. Była urodzonym przywódcą.
-Stefan Salvatore? Skąd jest?- Elena tak naprawdę nie interesowała się tym za bardzo, ale chciała podtrzymać rozmowę.
-Nie wiem, ale się dowiem.- Pewność siebie i energia Caroline wszystkich rozbrajała.
-Jesteśmy tego pewne.
Dziewczyny razem poszły w stronę szkoły.
_________________________________________________________________________________
Pierwszy odcinek mojego bloga! Może wam się spodoba. :D Piszcie swoje opinie w komentarzach, bo chciałabym wiedzieć czy to w ogóle ma sens. :D Liczę na wasze opinie ~Annabelle
<33
OdpowiedzUsuńDelena! :P