sobota, 27 lipca 2013

Rozdział XXIII

Wracając do domu po nocy i dniu spędzonym z Damonem, Elena mimo szczęścia jakie odczuwała, dzięki ukochanemu, była pełna obaw, które niestety się spełniły. Jennie nie bardzo podobała się jej nieobecność.
-Dziewczyno ile ty masz lat?! Nie jesteś dzieckiem. Mogłaś mnie uprzedzić.- Elena wysłuchiwała już podobnych uwag przez mniej więcej dziesięć minut. Wolała się nie odzywać, bo to na pewno by jej nie pomogło.- Rozumiem, że masz chłopaka i to całkiem przystojnego, ale pomyśl o konsekwencjach. Nie było cię w domu na noc, ani w szkole.- Elena posłała jej pytające spojrzenie, zanim zdążyła pomyśleć. Dopiero po chwili do niej dotarło. Alaric. To on musiał powiedzieć Jennie. Ciotka zaczęła powoli rozmasowywać sobie kark. Elena zdała sobie sprawę, jak wiele ją to kosztowało. Przez tak długi czas w głowie ciotki mogły zrodzić się liczne podejrzenia. Porwanie, wypadek, zaginięcie. Już raz coś podobnego się wydarzyło, z tą tylko różnicą, że Jenna czekała nie tylko na Elene, ale także na jej rodziców. W dzień wypadku ciotka czekała na nich w domu.- Kochanie, przecież wiesz, że nie chcę cię ograniczać. Nie stawiam wymagań, ani reguł, ale myślałam, że jesteś bardziej odpowiedzialna. W takim wypadku, mam nadzieję, że zrozumiesz, dlaczego muszę to zrobić.- Elena dobrze wiedziała co ją czeka. Rozumiała ciotkę, ale jednocześnie nie podobało jej się to.- Masz szlaban na dwa tygodnie. Zero wychodzenia z domu, chyba, że do szkoły. Rozumiemy się?
-Tak Jenna. Przepraszam.- Elena podeszła do ciotki i przytuliła ją.
*
Stafan chodził po pokoju rozmyślając. Od czasu kiedy zobaczył tu Elenę minął cały dzień, a i tak nie mógł znaleźć sobie miejsca. Jego głowę cały czas zaprzątała jedna myśl. Kobieta o której marzył, która jest idealna, wybrała jego brata. Była z Damonem. Stefan nienawidził użalania się nad sobą, a przez Elenę robił to co chwile. Teraz miała już tego dość. Na dodatek czuł niewyobrażalne pragnienie. Przez Katherine. To ona próbuje z powrotem zamienić jego życie w koszmar i powoli jej się to udaje. Odkąd się pożywił na człowieku, co chwile wracało do niego to wspomnienie. Metaliczny zapach, słodki smak. Dręczyły go wyrzuty sumienia, a jednocześnie chciał więcej. To uczucie potęgowała jeszcze złość na Elene. Dlaczego go zwodziła?! Po co pozwoliła się całować, jeśli tego nie chciała?!
-Wyluzuj. Nie możesz całe życie być taki spięty.
-Czego ty znowu ode mnie chcesz Katherine?!
-Przyprowadziłam śniadanko.- Dziewczyna z nieprzytomnym spojrzeniem pojawiła się w pokoju.- Wiesz, uznałam, że powinieneś się dobrze odżywiać. Wierz mi. Ja o ciebie zadbam.
-Nie chcę tego.- Stefan z całych sił walczył ze sobą.
-Oh, daj spokój. Oboje wiemy, że nie marzysz o niczym innym. To tylko krew Stefanie. Co ci szkodzi spróbować? Jesteś wolny. Nic cię nie ogranicza. Daj Elenie żyć sobie z Damonem, a ty bądź wreszcie szczęśliwy. Możesz poznać prawdziwe życie. Musisz tylko ze mną wyjechać, a nie ukrywam, że trochę mi się spieszy.
-Przestań. Nie będę twoją zabawką.- Wampir czuł, że przestaje nad sobą panować. Pragnienie wygrywało. Katherine widząc zbliżające się zwycięstwo pojawiła się tuż obok niego i przybliżyła się do jego ucha jakby chciała powierzyć mu jakiś sekret.
- Możemy być szczęśliwi Stefanie. Ty i ja. Bez Eleny i Damona. Kiedy przyjdzie czas zemścisz się, a będzie to najlepsza rzecz jaka cię w życiu spotkała.- Nie wiedział, czy sprawiły to te słowa. Po prostu przestał walczyć. Nie chciał już tego dłużej. Bez zastanowienia zatopił kły w ofierze.
*
Elena leżała w łóżku rozmyślając. Miała na to dużo czasu, zważywszy na wczorajszą rozmowę z ciotką. Dwa tygodnie. Nie była pewna czy to wytrzyma. Minął zaledwie jeden dzień, a już tęskniła za Damonem. Zaledwie wczoraj spędzili razem wspaniały dzień, ale Elenie wydawało się jakby minęła wieczność, od kiedy po raz ostatni widziała ten piękny uśmiech i głębokie, błękitne oczy. Chciała się do niego przytulić, usłyszeć jego głos. Same te myśli wydały jej się śmieszne. Zachowywała się jak dziecko. Niestety nic nie mogła na to poradzić. Była zakochana w Damonie i nic nie mogło tego faktu zmienić. Tylko, że przez te myśli czuła się jeszcze gorzej. Musiała skupić się na czymś innym. Od razu pomyślała o ostrzeżeniu Katherine. Mówiła, że się pojawi. Ale kto? Kim jest ten tajemniczy on i najważniejsze- czy naprawdę jest niebezpieczny. Będzie musiała przekonać Damona, żeby pomógł jej rozwiązać tą zagadkę. W głębi serca czuła strach. Mimo zapewnień Damona, wiedziała, że coś się wydarzy. Z nim wszystko było niepewne. Wkroczył do jej życia jak huragan i od razu wszystko pozmieniał. Elena czuła przy nim, że żyje, ale zastanawiała się czasami, jak długo tak można? Na razie była pewna jednego. Nie zrezygnuje z miłości. Kochała Damona. Bardzo. Wiedziała, że on czuje to samo. Nic więcej nie było jej na razie potrzebne. Była szczęśliwa mając go przy sobie.
-Stęskniłaś się?- Damon pojawił się nagle, tuż obok niej. Nie zdążyła odpowiedzieć, bo zaczął ją całować. Tak bardzo jej tego brakowało.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wpadłeś.
-Dla ciebie wszystko, księżniczko.
-Skoro już tu jesteś to może zechciałbyś ze mną porozmawiać o ostrzeżeniu Katherine.- Damon wywrócił oczami.
-Ty dalej o tym?- Mimo lekkości z jaką to przyjmował, spoważniał na widok wyrazu jej twarzy.- No dobrze. Niech ci będzie. Zobaczę co da się zrobić. Od Katherine się raczej niczego nie dowiem, ale znam kogoś, kto powinien mi pomóc.
-Mogę wiedzieć kogo?
-Sprawdzasz mnie kochanie? Czy może jesteś zazdrosna.- Uśmiechnął się łobuzersko na widok jej zakłopotania.- Ma na imię David i interesuję się wampirami. Chodzi o pochodzenie wampirzych klanów, ciekawe historie i takie tam. Zajmuje się tym już kilka wieków więc powinien wiedzieć to i owo. Jeśli ktoś może nam pomóc to tylko on.
-Dziękuję.
-Za co? Za to, że się o ciebie troszczę? Zawszę będę to robił. Musisz wiedzieć, że tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
-Nie mam zamiaru tego robić.- Elena przytuliła się do niego. Damon poczuł przyjemne ukłucie w sercu. Z Eleną zrozumiał co oznacza prawdziwa miłość. Pozwoliła mu się kochać. Teraz ona była dla niego sensem życia. Mimo, że nie wierzył w słowa Katherine postanowił to sprawdzić. Jeśli chodziło o Elene wolał dmuchać na zimno. Za bardzo się bał, że może ją stracić. Nie mógł nawet myśleć, co by zrobił, gdyby coś jej się stało.
-Jeśli nie chcesz, żeby twoja ciocia mnie tu zastała, radziłbym ci mnie puścić. Właśnie wchodzi po schodach.
-Wrócisz?
-Muszę się jeszcze spotkać z Rickiem. Wiesz, że nawet dobry z niego kumpel. Chyba powinienem mu powiedzieć prawdę o mojej "naturze".
-Żartujesz?!
-Ja nigdy nie żartuje kochanie.- Pocałował ją jeszcze raz.
-Tylko błagam cię. Bądź delikatny.
-Jak zawsze.- Uśmiechnął się łobuzersko, a po chwili już go nie było.
__________________________________________
Witajcie po dwóch tygodniach przerwy.
Chciałam dodać rozdział w środku tygodnia, bo długo na niego czekaliście, ale przyznam się, że trochę mi się nie chciało.
Dzisiejszy rozdział. Hmmm... Nie jestem do niego za bardzo przekonana. Za mało akcji. Tak mi się przynajmniej wydaje, ale komentowanie zostawiam wam.
Więc komentujcie i polecajcie bloga.
I jeszcze jedno. Chciałabym zmienić wygląd bloga, ale jak na złość nie mogę znaleźć dobrej szablonowni. Może moglibyście mi jakąś polecić? Byłabym wdzięczna. ~ Annabelle

               

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział XXII

Elena obudziła się rano rozluźniona i szczęśliwa. Czuła się wspaniale, pomimo, że spała tylko kilka godzin. Jednak coś zaburzało te uczucia. Damona przy niej nie było. Czekała na niego chwilę myśląc, że poszedł do łazienki, ale wampir się nie zjawił. Zrezygnowana postanowiła zejść na dół, żeby coś zjeść. Cały czas po jej umyśle błądziło wspomnienie wspólnie spędzonej nocy. Nie mogła uwierzyć, że to zrobiła, ale nie żałowała. Damon był dla niej bardzo ważny. Nigdy, po śmierci rodziców, nie sądziła, że będzie mogła być znów szczęśliwa. A jednak, z Damonem jej się to udało. Kochała go. Te słowa brzmiały tak pięknie w jej głowie. Kochała go, a on czuł to samo. Mimo to zaraz koło tej myśli pojawiła się inna. Jak zwykle musiała się pojawić druga strona medalu. Przecież Damon był wampirem. To komplikowało wszystko. A może nie? Przecież to nic nie znaczyło. Elena postanowiła na razie się tym nie przejmować. Będzie co będzie. Na razie czuła, że musi się posilić. Ubrała koszulę ukochanego i zeszła na dół.
-Dobrze spałaś? Pewnie miałaś męczącą noc. Dziwie się, że tak dobrze się trzymasz.
-Powiedz mi Katherine. Twoje życie jest takie nudne, że zatruwasz je innym, czy po prostu jesteś wredną suką?- Elena zobaczyła błysk złości w oczach wampirzycy. Była zdziwiona, że te słowa wydobyły się z jej ust. Normalnie nigdy by czegoś takiego nie powiedział. Ale nie dziś. Postanowiła, że to będzie jej dzień i nic go nie zepsuje.
-I to i to. Okazuje się, że jednak łączą nas pewne cechy charakteru.- Uśmiechnęła się złośliwie.
-Szkoda tylko, że ty już na zawsze pozostaniesz wredną zołzą zatruwającą życie innych. Niestety pisane ci jest życie w samotności. Kup sobie psa. Zawsze jest szansa, że go nie zjesz, albo nie ucieknie po pięciu minutach spędzonych z tobą. Skoro już sobie pogawędziłyśmy może mi powiesz co tu robisz?- Elena posłała w jej stronę promienny uśmiech.
-Miło, że pytasz. Szukam Stefana. Czas mnie goni. Powinnam zacząć wcielać w życie mój plan.
-Czego ty od niego chcesz?
-Ja? Niczego? Po prostu dam mu szansę wyjazdu zanim on się pojawi i rozpoczęcia nowego życia.
-No i znów wracamy do tego samego. Po co nas straszysz skoro nawet nie powiesz czego się mamy bać?
-Elena? Co ty tu robisz?- Stefan pojawił się w pokoju ze szklanką krwi w dłoni. Zaczął powoli lustrować ją wzrokiem. Dziewczyna czuła się niezręcznie. Dlaczego wszyscy musieli się pojawić akurat teraz? Chciała tylko zjeść coś na szybko i wrócić do pokoju Damona, a zastała cały orszak powitalny.
-Szukam czegoś do jedzenia. Wybaczcie, ale pójdę już do kuchni, bo umieram z głodu.- Szybkim krokiem ruszyła w stronę drzwi. Czuła na sobie spojrzenia Katherine i Stefana. To wszystko nie miało by miejsca, gdyby Damon nie zniknął. Mimo to miała pewną satysfakcję. Udało jej się wygrać z Katherine. Może była to tylko walka na słowa, ale była z siebie dumna. W końcu to jej dzień. Otworzyła lodówkę i zaczęła przeglądać jej zawartość. Nie miała zbyt dużego wyboru. Salvatorowie nie zwykli jeść nic takiego. Znalazła tylko mleko. Już miła przetrząsnąć szafki w poszukiwaniu jakiś płatków, gdy czyjeś ręce objęły ją w talii i pociągnęły. Krzyknęła i zaczęła się wyrywać. Dopiero po chwili krzyk przemienił się w śmiech, bo zobaczyła błękitne oczy Damona i jego szeroki uśmiech. Złączył ich usta w pocałunku.
-Gdzie ty byłeś? Czy ja nigdy nie obudzę się koło ciebie?
-Jeśli tego sobie życzysz obiecuję, że zrobię wszystko żeby spełnić twoje marzenie, ale na razie przyniosłem ci coś do jedzenia.- Wampir wskazał na torbę z zakupami leżącą na blacie.
-Dziękuję.
-Za co?- Całował ją po twarzy.
-Za to, że jesteś ze mną i tak się o mnie troszczysz.
-Nie ma za co. Wierz mi. To dla mnie sama przyjemność.- Posłał jej łobuzerski uśmiech.- No dobrze. Teraz zjedz, a potem, jeśli nie chcemy, żeby Katherine nam docinała, może byśmy wybrali się na małą wycieczkę?
-Wycieczkę?
-Tak. Pokażę ci wspaniałe miejsce. Zaufaj mi.
*
Elena w życiu by nie przepuściła, że Damon zna takie miejsca jak to. Dookoła rozciągał się niesamowity widok. Plaża, ocean. Wszystko jak we śnie. Może za dnia było to tylko miejsce odwiedzane przez turystów, ale nie teraz. W czasie zachodu słońca wszysko się zmieniało. Czerwone promienie odbijały się od powierzchni wody tworząc niesamowitą atmosferę. Wszystko było jakby snem. Dzięki Damonowi. Bez niego nie dostrzegła by jak wspaniałe jest to miejsce. Tak mogła się czuć tylko z nim. Z osobą którą kochała.
-Nie powiesz mi chyba, że zabierasz tu wszystkie swoje dziewczyny?- Rzuciła mu badawcze spojrzenie. Chciała wprawić go w zakłopotanie, ale nie udało się. Chłopak nic nie odpowiedział.- Damon! Nie odpowiedziałeś na moje pytanie!- Elena dała mu sójkę w bok.
-Auu! Jakie pytanie?- Specjalnie wstała i zaczęła biec w stronę auta, ale nie udało się. Chwile później Damon trzymał ją na rękach.
-Puść mnie! Zwariowałeś?- Nie mogła opanować śmiechu.
-Już dawno. W momencie kiedy cię poznałem.- Elena poczuła miłe ukłucie w sercu. Zwykłe słowa płynące z jego ust potrafiły zrobić z nią coś takiego.
-Damonie puść mnie.
-A co za to dostanę?- Dziewczyna złączyła ich usta w namiętnym pocałunku.
-Wystarczy?
-Zobaczymy.- Damon znów zaczął ją całować.
*
Siedzieli na pisaku oglądając ocean i gwiazdy migocące na niebie. Elena nigdy wcześniej się tak nie czuła. Była bezgranicznie szczęśliwa. W ramionach Damona zapominała o wszystkim. Czuła się bezpieczna. Po prostu. Jakby nigdy nie miało się to zmienić, dopóki Damon jest z nią. W takich momentach, przypominała sobie początek ich znajomości. Zawsze wiedziała, że zły wampir to tylko maska. Była z siebie dumna, bo potrafiła ją ściągnąć i ukazać jego wnętrze.
-O czym myślisz?- Delikatnie pocałował ją we włosy.
-O tobie. Chodzi o to jak bardzo się zmieniłeś.
-Co to ma niby znaczyć?
-To, że jestem szczęśliwa.- Wtuliła się w jego tors.
-Nie zawsze jestem taki miły. Pamiętaj. Jeśli tylko jakiś facet na ciebie spojrzy to już jest trupem.- Mimo, że powiedział to lekkim tonem, Elena czuła, że to prawda. Damon ją pokochał i nie zniósł by straty. Kochał ją bezgranicznie i potrafiłby to udowodnić, nawet jeśli oznaczało by to zabicie kogoś.
-A może teraz powiesz mi skąd znasz to miejsce? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że takie zły wampir jak ty, jest w głębi duszy romantykiem oglądającym co wieczór zachody słońca.
-Wiesz. Zawsze dobrze jest znać takie miejsca. Już dawno się tego nauczyłem. To bardzo dobrze działa na kobiety.- Posłał jej ten łobuzerki uśmiech, który powaliłby każdą kobietę. Elena miała jednak świadomość, że był przeznaczony tylko dla niej.
-Damon!- Lekko uderzyła go pięścią w tors. Wiedziała, że prawdopodobnie nawet tego nie poczuł.
-No co? To naprawdę dobra sztuczka. Przyznaj sama. Na ciebie podziałała.
-Nie, bo się do niej przyznałeś.
-Przecież i tak mi wybaczysz, bo mnie kochasz, prawda?- Znów ją pocałował, ale tym razem powoli i z wielkim uczuciem.
_________________________________________
Hej kochani! :D
Ten rozdział pisałam trochę na szybko, bo nie mam dziś za bardzo czasu. Mam nadzieję, że nie jest najgorszy. Postawiłam całkowicie na Delene i dałam parę romantycznych chwil.
Muszę was poinformować, że wyjeżdżam dziś wieczorem. Nie będzie mnie aż do 22 lipca, co oznacza, że w następną sobotę nie będę w stanie dodać nn, bo nie będę miała internetu. Więc nn dopiero za dwa tygodnie. Może w ciągu tych krótkich wakacji wymyślę coś nowego.
I jeszcze jedno. Miałam powadomić kilka osób o nowym wpisie, ale niestety dziś już nie zdąże za co serdecznie przepraszam :D
Zapraszam do komentowania i polecania bloga :D ~ Annabelle

             

piątek, 12 lipca 2013

Liebster Blog Award

Już po raz drugi zostałam nominowana do Liebster Blog Award. Jest mi z tego powodu niezwykle miło. Chciałabym za to serdecznie podziękować autorce bloga http://the-original-love-story.blogspot.com/ i Julce :* A oto pytania:
1. Jakie są twoje ulubione shippy TVD?
Zdecydowanie Delena i Klaroline. :D
2. Ulubiona książka?
"Władca pierścieni" <3
3. Ulubiony zespół/wykonawca muzyczny?
Macklemore & Ryan Lewis
4. Ulubiony aktor?
Ian Somerhalder i Joseph Morgan
5. Dlaczego zdecydowałaś się na pisanie bloga?
Głównie dlatego, że chciałam się sprawdzić. Zobaczyć, czy to co piszę się komuś spodoba. :D
6. Co najbardziej cieszy cię w twoim blogu?
Czytelnicy. Uwielbiam nowe komentarze i cieszę się kiedy ktoś wyrazi swoją opinię o tym co piszę. :)
7. Ile czasu zastanawiasz się nad napisaniem nowej notki.
Zazwyczaj myślę o tym w wolnych chwilach, a kiedy przychodzi sobota, czyli dzień w którym dodaje nn spędzam nad nią jakoś półtorej, dwie godziny.
8. Jaka jest twoja ulubiona postać w TVD i dlaczego?
Uwielbiam Damona i Klausa. Obaj są tacy nieprzewidywalni. Udają złych, a jednak potrafią kochać. <3
9. Która postać ma najbardziej pasujące do ciebie cechy charakteru?
O matko. Nad tym pytaniem raczej muszę się dłużej zastanowić. Więc z tego co wiem jestem uparta, umie postawić na swoim i zdarza mi się powiedzieć coś niemiłego (jeśli czyta to moja przyjaciółka to pewnie teraz się śmieje. Pozdrowienia dla ciebie Anka), ale w miarę moich możliwości staram się pomagać i być miła. Nie wiem czemu kojarzy mi się to z Bonnie. Może nie mam racji, ale to pytanie jest dość trudne. :D
10. Ulubiony sezon TVD?
Lubię wszystkie, ale chyba najbardziej pierwszy( pojawienie się złego Damona) i trzeci (Pierwotni)
11. Czego się boisz?
Pająków :D

Pytania od Julki :*
1.Jaki jest twój ulubiony smak lodów?
Waniliowe ^.^
2.W skali od 1 do 10 na ile oceniasz te wakacje?
8 :D
3.Co myślisz o The Originals?
Z jednej strony nie mogę się doczekać premiery, ale trochę mi szkoda tego, że Klausa nie będzie w TVD, bo to oznacza, że nie będzie za dużo Klaroline. :(
4.Jak wg. ciebie zapowiada się V sezon TVD?
Będzie ciekawie. To na pewno. Chociaż bez Pierwotnych to nie to samo :( Mimo to wydaje mi się, że dzięki nowym bohaterom coś się będzie działo. College, Silas, powrót Jeremy'ego. I Delena <3
5. Wolisz czarne charaktery czy dobrych bohaterów? Uzasadnij.
Czarne charaktery :D Dlatego wole Delene i uwielbiam Klausa. Czarne charaktery są bardziej nieprzewidywalne. Po prostu z nimi zawsze jest akcja. No i patrząc na Damona i Klausa, nawet w nich jest coś dobrego. :D
6. Masz ulubiony blog?
Mam :)
7. Czym charakteryzuje się twoje opowiadanie?
O matko. Nie mam pojęcia. Z tego co wiem to za bardzo zalatuje serialem XD
8. Co wyjątkowego jest w twoich bohaterach?
W moich bohaterach. Coż... Staram się żeby nie byli jacyś sztuczni i żeby coś odczuwali jak normalni ludzie.
9. Czy wg. ciebie wyrażenie "bochaterzy" zamiast "bohaterowie" jest błędne?
Właściwie to nigdy się nad tym nie zastanawiałam. :D Wydaje mi się, że obie formy są poprawne. Wszystko zależy od kontekstu.
10. Skąd pomysł na bloga?
Czytałam rózne blogi i zastanawiałam się czy mi też by się udało coś podobnego zrobić. :)
11. Dlaczego czytasz moje opowiadanie? Co ci się w nim podoba?
To, że masz własny ciekawy pomysł i potrafisz ciekawie to przedstawić :D
12. Ulubione danie?
Pizza :)

A więc teraz blogi które nominuję:
1. http://damon-elena-big-love.blogspot.com/
2. http://klaroline-only-love.blogspot.com/
3. http://true-story-of-delena.blogspot.com/
4. http://tvdopowiadanie.blog.pl/
5. http://delena-i-love-you.blogspot.com/
6. http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/
7. http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/
8. http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/
9. http://damon-and-elena-always-together.blog.onet.pl/
10. http://nie-jestem-nia.blogspot.com/
11. http://big-bad-love-delena.blogspot.com/

A oto moje pytania:
1. Jaką książkę polecasz?
2. Najważniejsza rzecz?
3. Co dla ciebie jest najważniejsze w życiu?
4. Jak wyobrażasz sobie siebie za kilka lat?
5. Ulubiony film/serial?
6. Jak sądzisz co ciekawego może wydarzyć się w piątym sezonie TVD?
7. Będziesz oglądać The Originals?
8. Co skłoniło cię do pisania bloga?
9. Ulubiona piosenka?
10. Pies czy kot?
11. Z kim powinna być Elena?

Jeszcze raz dziękuję za nominacje. Przypominam, że jutro nowy rozdział :D

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział XXI

-Co się stało Jenna?- Gdy Elena zeszła na dół zastała ciotkę nerwowo chodzącą po pokoju.
-Po prostu chciałabym, żeby wszystko wyszło jak najlepiej.
-Spokojnie. Przecież Ric już tu był.- Jenna od kilku godzin przygotowywała się do kolacji. Po szkole, Elena zastała w kuchni ogromny bałagan. W dodatku pana Saltzmana nie było na lekcji. Dziewczyna miała pewne podejrzenia co do powodu jego nieobecności. Był nim zapewne niebieskooki wampir. Osoba, którą tak bardzo kochała. Elena cały czas o nim myślała. Czuła motyle w brzuchu, gdy tylko na nią patrzył. Czy teraz właśnie to działo się z Jenną? Nie mogła sobie wyobrazić ciotki zakochanej w jej nauczycielu, ale jej zachowanie wielu mówiło.
-A tu co się dzieje? Kolacja dla całego Mystic Falls, czy zaopatrzamy wojsko?- Jeramy dopiero teraz zszedł z góry. Elena zauważała w bracie dużą zmianę. Odkąd zaczął spotykać się z Bonnie coś się przełamało. Ta sytuacja była dla niej nowa. Nigdy nie sądziła, że jej najlepsza przyjaciółka może stać się jej bratową. Mimo to była wdzięczna Bonnie. Jeremy starał się poprawić oceny, nie siedział zamknięty w swoim pokoju i co najważniejsze- nie brał narkotyków. Tak naprawdę to Elena nie wiedziała na pewno czy są parą. Spotykali się dość często, ale nigdy tutaj. To Bonnie powiedziała jej o tym. Zapewniła, że to nic takiego, ale to było zanim dowiedziała się, że jest czarownicą. Od tej pory w niej też zaszła zmiana. Wydoroślała, spoważniała. Wszystko się zmieniło.
-Pan Saltzman przychodzi na kolacje.
-To super. Będę mógł z nim porozmawiać o referacie.- Chłopak zaczął podjadać przystawki ze stołu. Elena trzepnęła go w rękę.
-Zostaw. Za chwilę dostaniesz. O jakim referacie?- Gdy Elena to usłyszała, o mało co nie wybuchła śmiechem. Jeremy i referat! Prędzej się spodziewała, że kosmici opętają naszą planetę.
-Muszę jakoś poprawić moje oceny. Napisałem o lokalnych wierzeniach. W bibliotece można dużo znaleźć. Wiedziałaś, że jest tam książka o naszej rodzinie?- Jego wykład o przodkach przerwał dźwięk dzwonka. Jenna poderwała się gwałtownie.
-Otworzę.- Już jej nie było. Co się działo z tymi ludźmi? Elena zdała sobie sprawę, jak brzmiało to pytanie w jej głowie. Sama nie zachowywała się lepiej. Przy Damonie zupełnie traciła głowę.
-Co jej jest? Nigdy się tak nie zachowywała.- Elena w odpowiedzi wzruszyła ramionami.- Dobrze pana widzieć. Mam taką sprawę. Powiedział pan, że mogę poprawić oceny. Napisałem referat.
-Jeremy, proszę cię. Ric dopiero wszedł. Nie możesz go tak zamęczać.
-Nie szkodzi. Porozmawiajmy o tym. Tylko proszę cię o jedno Jeremy. Mów mi po imieniu- Razem usiedli przy stole, pogrążeni w rozmowie, a Elena poszła z Jenną do kuchni.
-Czy mi się wydaję, czy twój brat dziwnie się zachowuję?- Jenna posłała jej rozbawione spojrzenie.
-Też to zauważyłaś? Gdzie się podział ten zły chłopak?
-Możemy sobie żartować, ale cieszę się, że tak się zmienił. Może jeszcze wyjdzie na prostą. Chciałabym. Jeremy to naprawdę dobry dzieciak. Z pomocą Bonnie wszystko będzie dobrze.
-Wiesz, że w zasadzie nie powinnam ci tego mówić, prawda? To miała być tajemnica.
-Wiem, ale to przecież chodzi o Jeremy'ego.
-No tak. Może ci pomóc?
-Nie trzeba kochanie. Idź do nich.- Jenna wyjmowała właśnie pieczeń. Nie była za dobrą kucharką. Elena dziwiła się, że nie przypalała wody. Mimo to, jakoś udało im się razem coś ugotować. Dziewczyna odwróciła się i poszła do salonu.
-O czym rozmawiacie?
-O moim referacie. Opiera się na wierzeniach miejscowych w jakieś krwiożercze istoty. Chyba chodzi o wampiry. Nigdzie nie mogłem znaleźć konkretnych nazw.- Elena stała jak zamurowana. Przez cały wieczór zastanawiała się jak wypytać Alarica, a teraz pretekst sam się pojawił.
-Naprawdę? To niesamowite, że ludzie wymyślali takie rzeczy. Wierzysz w to Ric?- Posłała mu pytające spojrzenie.
-Kto wie? Wszystko jest możliwe. Może wśród nas żyją istoty, o których nawet nam się nie śniło. Wampiry mogą być tylko cząstką tego niezwykłego świata.
-Niezwykłego świata?- Elena była zaintrygowana. Niezwykły świat. Była pewna, że Alaric wie więcej niż im się wydaje.
-Świat istot nadprzyrodzonych. Wampiry, czarownice.
-Udało ci się jakiegoś spotkać?- Elenie wydawało się, że w tym pytaniu nie było nic dziwnego. Starała się, żeby jej ton był obojętny. Nie mogła pokazać mu, jak bardzo chce się tego dowiedzieć. Nerwowo zacierała ręce.
-Niestety nie. Ale wszystko przede mną. W końcu zostało mi jeszcze trochę tego życia.- Elena nie miała czasu zadać więcej pytań, bo weszła Jenna z kolacją i wszyscy zabrali się do jedzenia. Już przez cały wieczór nie nadarzyła się okazja, aby wznowić temat wampirów. Mimo to dziewczyna wiedziała, że w jego odpowiedziach było coś dziwnego, wymijającego. Wszystko przed nim? Co to znaczy? To co sam powiedział, że zostało mu dużo życia, czy, że jest już na tropie jednego z tych osobników. Mógł już wiedzieć, o Damonie i Stefanie. Nawet jeśli to potrafił to umiejętni ukryć. Z tego co mówił Damon, nie mógł go zahipnotyzować. To jeszcze bardziej pogarszało sprawę. W tej chwili Elena wiedziała jedno. Musi jeszcze dziś pojechać do Damona. Coś było nie tak z Rickiem.
*
-Co to znaczy, że nic więcej nie wiesz?- Byli w jego pokoju, bo Elena nie chciała, żeby Stefan wmieszał się do rozmowy. Coraz, rzadziej go widywała, ale wiedziała, że kręci się gdzieś po pensjonacie. Nie zdziwiła by się, gdyby podsłuchiwał. Coś się w nim zmieniło. Nie wiedziała, co, ale był inny. Nie miała, jednak teraz czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Całą jej głowę zajmował Damon.
-To znaczy, że nie było jak się dowiedzieć. Po prostu nie dałam rady, ale wydaje mi się, że on coś podejrzewa.- Widziała na twarzy ukochanego, zniecierpliwienie.
-Sam to zdołałem wywnioskować.
-Przestań Damonie. Nie jestem jakimś superbohaterem, ani nawet wampirem. Wiem, że nie pomogłam za bardzo, ale mógłbyś mi tego nie wypominać.
-Przepraszam cię kochanie. Po prostu muszę wiedzieć, czy on nie jest dla nas zagrożeniem. Mówiłem, że nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Martwię się o ciebie, a w dodatku nie wiem, co on knuje. To jeszcze bardziej mnie wkurza.- Damon podszedł do niej i wziął jej twarz w dłonie. Odkąd się poznali, Elena zauważyła w nim ogromną zmianę. Już nie był złym, wielkim wampirem. Potrafiła go uspokoić. To dawało jej przewagę. Nie wiedziała, dlaczego tak na niego działa. To sobie wmawiała, choć tak naprawdę, była tego pewna. Sam jej to powiedział. Powiedział, że ją kocha. Mówił jej to już kilka razy. Ona nigdy nie odpowiedziała mu tym samym. Nie miała czasu, żeby się nas tym zastanowić. Po prostu wiedziała co musi teraz zrobić. Powoli zaczęła zbliżać usta do jego warg. Delikatnie go pocałowała.
-Kocham cię Damonie.- Wreszcie wypowiedziała te słowa. W głowie wampira zaszumiało. Tak długo na to czekał, a zamiast coś zrobić, stał jak zamurowany. Elena patrzyła na niego badawczym spojrzeniem. Zobaczył w jej oczach ból, gdy nie zareagował na jej wyznanie. Zaczęła powoli się cofać, ale Damon złapał ją i zaczął całować.
-Chyba nie sądzisz, że teraz pozwolę ci odejść.- W jednej chwili wszysko się zmieniło. Dosłownie wszystko. Teraz leżała na łóżku, a Damon całował ją namiętnie z ogromną miłością. Czuła się jakby dryfowała na falach. Czekała na to tak długo, ale teraz pojawiły się wątpliwości, gdy Damon zaczął zdejmować jej ubranie.
-Damon... Nie możemy...- Zamknął jej usta pocałunkiem.
-Proszę cię kochanie. Nic nie mów. Możesz wszystko, czego tylko chcesz.- Elena już nie protestowała, tylko zatraciła się w jego pocałunkach.
___________________________________________
Wracam po tygodniu z nowym rozdziałem.
Jak wrażenia? Mam nadzieje, że się choć trochę spodobał, a długość wpisu jest wystarczająca.
Coś słabo z komentowaniem. Nie chcesz pisać, czegoś typu, ileś komentarzy to dodam wpis. Chciałabym, żebyście dodawali je z własnej woli. Ja mogę Was tylko o nie prosić, co właśnie robię. Proszę Was o komentarze, które mnie mobilizują, do pisanie lepszych opowiadań.
Następny rozdział za tydzień.
Jeszcze raz proszę- komentujcie. ~ Annabelle

         CZYTANIE=KOMENTOWANIE!